Na tropie zdrady – Case Study

Tropienie zdrady – Historia zgłoszona do agencji Safe Idea

Do agencji zgłosiła się Marta, kobieta w średnim wieku, która od kilku miesięcy podejrzewała, że jej mąż prowadzi podwójne życie. Po 15 latach małżeństwa zauważyła, że coś się zmieniło. Paweł, dotychczas troskliwy i oddany rodzinie, zaczął się od niej oddalać. Coraz częściej wyjeżdżał na „delegacje”, choć nigdy wcześniej w jego pracy nie było takich wymagań. Telefon miał zawsze w zasięgu ręki, zabezpieczony hasłem, a jego rozmowy stały się bardziej lakoniczne. Marta nie mogła dłużej żyć w niepewności.
W rozmowie z detektywem opowiedziała o swoich obawach. Przekazała szczegóły codziennej rutyny męża, w tym harmonogram jego wyjazdów. Detektywi zaproponowali dyskretną obserwację, obejmującą zarówno monitoring miejsc, które odwiedza, jak i dokumentację jego działań.

Przebieg śledztwa

Pierwszy dzień obserwacji był spokojny – Paweł spędził większość czasu w biurze, a wieczorem wrócił do domu, co nie wzbudziło podejrzeń. Jednak już drugiego dnia, rzekomo podczas delegacji w pobliskim mieście, detektyw odkrył, że mężczyzna nie zatrzymał się w hotelu firmowym, jak deklarował. Zamiast tego zaparkował samochód przed luksusowym apartamentowcem w centrum miasta. Po około 30 minutach w apartamencie pojawiła się młoda kobieta, która, jak się później okazało, była właścicielką mieszkania.

W ciągu kolejnych dni Paweł regularnie odwiedzał apartament, spędzając tam wieczory i noce, co zostało dokładnie udokumentowane przez detektywa. Zdjęcia i nagrania pokazywały ich wspólne wyjścia na kolacje, zakupy oraz romantyczne spacery. Co więcej, detektyw przeanalizował profil kobiety w mediach społecznościowych – okazało się, że była to nowo poznana osoba, z którą Paweł nawiązał relację kilka miesięcy wcześniej.

Przekazanie dowodów

Po zakończeniu śledztwa Marta otrzymała pełną dokumentację, w tym zdjęcia i szczegółowy raport z godzinami spotkań. Zebrane dowody pomogły jej podjąć decyzję o rozwodzie i negocjować korzystne warunki podziału majątku. Choć prawda była bolesna, Marta podziękowała za profesjonalizm i dyskrecję.

Imiona zostały zmienione w celu zachowania prywatności.